AKTUALNOŚCI

Repsold w blasku Księżyca

 

Observation of the moon at the Stockholm Observatory

W latach 30. XX wieku nad Europą zapadała najczarniejsza, najdłuższa noc. Taka, która zdecydowanie nie służyła uprawianiu astronomii.

Na szczęście czasem wschodził też Księżyc i rozświetlał mrok, niczym kaganek oświaty niesiony przez ludzi kultury i nauki. Astronomia to najszlachetniejsza z nauk, bo niebo zawsze będzie wspólne, mimo najgłębszych podziałów na ziemi. Zapraszam do przeczytania artykułu o obserwacjach Księżyca za pomocą lunety Repsolda, gdy był on własnością obserwatorium w niemieckim Wrocławiu. Przy okazji zachęcam do pójścia na wybory.


Astronomów czasem przedstawia się w nieco romantycznym ujęciu, jako ludzi wiodących odosobnione, wręcz klasztorne życie, podporządkowane rytmowi dnia i nocy, niezależne od zewnętrznych wpływów i nacisków. Życiem uczonego-samotnika żył Mikołaj Kopernik, zawsze wierny  swojej pasji i pracy badawczej, którą chyba tylko on sam mógł właściwie ocenić.  Jeszcze na początku XX wieku astronomia była najczystszą z nauk, prawie pozbawioną zastosowań praktycznych. Ta czystość dodawała jej pewnego uroku. Jednocześnie pociągała za sobą  luźne  podejście władz do kwestii finansowania, zwłaszcza w trudnych czasach.

 Observation of the moon at the Stockholm Observatory
 Obserwacje Księżyca za pomocą 8 calowego refraktora Repsolda w obserwatorium w Sztokholmie. Autor N. G. Janzon New illustrated magazine, 1877

 

Braki w budżetach niemieckich obserwatoriów były największe w okresie obu wojen i pomiędzy, gdy nastąpił odwrót od nauki ku prymitywnej ideologii. W 1929 roku Uniwersytet Wrocławski zmuszony był sprzedać cenny zegar Riefera, podarowany przez Leo von Wutschichowskiego. Po jego śmierci w 1927 roku, wdowa zaoferowała Uniwersytetowi kupno budynków obserwatorium w Białkowie, ale zabrakło funduszy.  Ostatecznie do 1932 roku udało się zgromadzić 10,000 marek na odkupienie samej lunety Repsolda, a kopuła i pawilony zostały przekazane  Uniwersytetowi w nieodpłatne użytkowanie. Formalnościom stało się za dość, ale  warto podkreślić, że astronomowie wrocławscy już od dawna korzystali z gościnności właścicieli Białkowa.

 plik1ksusnw
 Budynki obserwatorium w Białkowie

 

Po śmierci Clary von Wutschichowski, w pałacu w Białkowie urządzono schronisko dla Narodowosocjalistycznej Opieki Społecznej, mimo że jej ostatnią wolą było przekazanie go Uniwersytetowi. Do 1942 roku toczyły się trudne rozmowy na temat przyszłości obserwatorium, ostatecznie Uniwersytet zrzekł się praw do pałacu, a w zamian otrzymał dawny dom dzierżawcy.  Do dziś służy astronomom jako przestrzeń socjalno-mieszkaniowa na czas pobytu w Białkowie. 

 

 Kopernika przed woja
Obserwatorium Astronomiczne Uniwersytetu Wrocławskiego w Parku Szczytnickim, widok przedwojenny

 

Długo ciągnęła się budowa nowego obserwatorium w samym Wrocławiu. Plany i środki na to przedsięwzięcie zostały zatwierdzone dwa tygodnie przed wybuchem I wojny światowej. Po wojnie, z powodu ograniczonych funduszy, budynki stawiano etapami, w nieco innej kolejności niż w Białkowie.  W 1918 roku przeniesiono z Wyspy Śluz do Parku Szczytnickiego instrument przejściowy Bamberga, a w następnym 8 calową lunetę Repsolda, tę samą, która posłużyła jako prototyp dla  lunety z Białkowa. Aż do 1925 roku stała ona w prowizorycznym pawilonie. Dopiero w 1927 roku oddano do użytku główny budynek obserwatorium, zwieńczony kopułą pod duży teleskop.

 luneta park
 Obserwacje przez starą lunetę Repsolda w nowej kopule w Parku Szczytnickim, lata 30-te XX wieku

 

Obie lunety Repsolda liczyły sobie ponad 50 lat, ale nic nie wskazywało, żeby miały zakończyć pracę.  Druga rewolucja przemysłowa tylko usprawniła ich działanie. Lampę naftową do oświetlenia podziałek i mikrometru wymieniono na elektryczną żarówkę, natomiast ich zasadnicza konstrukcja nie chciała się zestarzeć.  Dalej były to światłosilne lunety, idealne do obserwacji słabszych obiektów, choć jedna z nich pracowała  w ograniczonym zakresie z powodu większego zanieczyszczenia sztucznym światłem Wrocławia. Szanse wyrównywały się w noce rozświetlone jasnym światłem Księżyca. Bywało, że Księżyc jako jedyny nadawał się do obserwacji i nie ma co żałować, bo mimo, że to najlepiej poznane ciało niebieskie, to ciągle był źródłem nowych informacji o sporej wartości naukowej.

 

 Zaznaczenie 001lscjsmx
Mapa dużego fragmentu Ksieżyca stworzona przez Juliusa Franza, ze szczególnym uwzględnieniem twórów przy jego krawędzi

 

Jednym z ojców współczesnej selenografii był Julius Franz, zmarły w  1913 roku dyrektor obserwatorium wrocławskiego. Znany przede wszystkim ze szczegółowego spisu  księżycowych kraterów oraz nowej metody wyznaczania ich wysokości za pomocą pomiaru długości cieni rzucanych na księżycowy grunt.  W 1935 roku jeden kraterów został nazwany jego nazwiskiem, a w obserwatorium dalej kontynuowano jego pracę.  Polegały one głównie na korygowaniu profilu krawędzi Księżyca oraz badaniu drobnych zmian w jego ruchu po orbicie.

 Zaznaczenie 021sjsyaa

 

Fragment publikacji na temat obserwacji zakryć gwiazd przez Księżyc, prowadzonych w Białkowie i Wrocławiu, Astronomische Nachrichten, 1931

 

Gdy obliczenia wskazują, że Księżyc wędrując po niebie, zakryje którąś z jasnych gwiazd, warto skierować na niego teleskop i wyznaczyć dokładny czas wystąpienia zjawiska. Im więcej takich danych, uzupełnionych o współrzędne miejsca obserwacji, tym większa wiedza o ruchu Księżyca i jego budowie.  Najciekawsze są zakrycia brzegowe, gdy gwiazda praktycznie ślizga się po krawędzi Księżyca. Krawędź nie jest gładka, są tam góry, doliny i kratery, przez co gwiazda może wielokrotnie znikać i pojawiać się. Pas zakrycia brzegowego jest dużo węźszy, niż całkowitego zaćmienia Słońca.

Planowanie obserwacji zakryć nie jest  tak kłopotliwe, gdy jesteśmy zainteresowani więcej niż jedną gwiazdą. 10 marca 1930 roku akurat padło na  gwiazdę 4 Cnc z gwiazdozbioru Raka, o jasności 6.3 magnitudo. W bezksiężycową, czarną noc w Białkowie, byłaby jeszcze dostępna nieuzbrojonym okiem doświadczonego obserwatora. Jednak tego dnia, w obecności Księżyca trzy dni przed pełnią, potrzebna była luneta Repsolda. Stanął przy niej sam dyrektor obserwatorium wrocławskiego Erich Schoenberg.

 Zaznaczenie 023kstx

Symulacja wyglądu okolic Księżyca z 10 marca 1930 roku, widzianego z Białkowa tuż przed zakryciem gwiazdy 4 Cnc przez jego ciemną krawędź. Wycinek  z programu Stellarium.

 

Równolegle to samo zjawisko obserwowali w Parku Szczytnickim profesor Karl Stumpff i asystent Wolfgang Gleissberg. Pierwszy za pomocą 10cm teleskopu Fraunhofera, a drugi z 13cm szukaczem komet firmy Reinfelder und Hertel. Wyznaczenia czasu zakrycia, otrzymane we Wrocławiu, były jednakowe z dokładnością 0.3 sekundy. Natomiast róźniły się od wyznaczonych w Białkowie o prawie minutę. Taką wartość zakładano, biorąc pod uwagę róźnicę długości i szerokości geograficznych obu obserwatoriów.

 Zaznaczenie 002kshstx
Kolejny fragment tej samej publikacji z 1931 roku. Tabela z wynikami obserwacji zakryć kilku gwiazd. Luneta Repsolda z Białkowa jest oznaczona literą B. 12 marca 1930 roku obserwował nią jeszcze F. A. Turner.

 

 Zaznaczenie 010ksydnew
Mniejsze teleskopy obserwatorium wrocławskiego, służące m.in. do obserwacji Księżyca. Tutaj jeszcze na Wyspie Śluz, przed przeprowadzką do Parku Szczytnickiego, początek XX wieku.

 

Obserwacje zakryć kontynuowano również w następnym roku. Do Wrocławia w międzyczasie dotarły wyniki z innych obserwatoriów, które przyłączyły się do badań Księżyca.  Najaktywniejsze były dwa gdańskie ośrodki, Państwowe Obserwatorium we Wrzeszczu (Langfuhr) oraz  Szkoła Realna śś. Piotra i Pawła (dzisiaj I Liceum w Gdańsku).

Zaznaczenie 026ksgstg
 Tabela z charakterystyką obserwatoriów, które dołączyły do programu obserwacji zakryć gwiazd przez Księżyc. Fragment publikacji Reduktion von Beobachtungen von Sternbedeckungen 1931, W. Gleissberg.

 

Wśród obserwatorów wyróźniał się Konrad Liebermann, do niego należy sześć wyznaczeń czasu rozpoczęcia sześciu róźnych zakryć. Jego obserwatorium położone na dachu gdańskiej szkoły, działało bardzo intensywnie i wkrótce miało zyskać status obserwatorium miejskiego.  Głównym instrumentem Liebermanna była luneta Sendtnera, która dzisiaj ozdabia Park Astronomiczny Muzeum Mikołaja Kopernika we Fromborku.

 

06 ok
 Luneta Sendtnera pod kopułą obserwatorium w Gdańsku, widok przedwojenny. Z arch. Lucjana Newelskiego, dzięki uprzejmości Edyty Pilskiej.

 

Z kolei rok 1932 przynosi obserwację bardzo głębokiego, częściowego zaćmienia Księżyca.  Faza zaćmienia z 14 września wynosiła 0,975, czyli bardzo niewielki fragment Ksieżyca pozostał poza cieniem Ziemi. Tym razem to Wolfgang Gleissberg obserwował w Białkowie za pomocą lunety Repsolda. Jego zadaniem było wyznaczyć czas, gdy kolejne, dobrze zidentyfikowane księżycowe kratery chowały się w cieniu Ziemi. Identyczne pomiary prowadzili w tym samym czasie we Wrocławiu H. Luft z 5,5cm teleskopem Merza i H. Burkert ze znanym już nam szukaczem komet.

 Zaznaczenie 020sshsyx

 

Fragment publikacji na temat jednoczesnej obserwacji zaćmienia Księżyca w Białkowie i Wrocławiu, Astronomische Nachrichten, 1933

 

Przy okazji każdego zaćmienia warto uważnie obserwować wędrówkę cienia Ziemi po powierzchni Księżyca. Można, tak jak prawie 100 lat temu,  szczegółowo opisać jego drogę krater po kraterze lub bardziej współcześnie, rejestrować obrazy za pomocą aparatów i kamer.  Granica cienia jest rozmyta i pierwszy sposób wymaga odrobiny wprawy,  ale oko jest bardziej wyczulone na odcienie światła rozproszonego w naszej atmosferze. Właśnie to światło sprawia, że Księżyc nawet podczas całkowitego zaćmienia nie jest zupełnie czarny.  W 1932 roku nie dało się przewidzieć wpływu atmosfery na wygląd głębokiego zaćmienia częściowego. Tak samo było w 2016 roku, gdy obserwowałem głębokie zaćmienie półcieniowe tą samą lunetą Repsolda i  wygląda na to, że tak już zostanie.  

 LE1932 09 14Psjsy
 Schemat przebiegu częściowego zaćmienia Księżyca z 14 września 1932 roku.