Wojna zamienia szkoły w bunkry, wywraca do góry nogami wyobrażenie o młodości, radości, o normalności.
Cichymi bohaterami czasów największej próby, byli polscy nauczyciele. Po wojnie na nowo wykreślali granice, torowali drogę w zdewastowanych umysłach młodych ludzi. Często dosłownie, zaczynając od przywrócenia zdewastowanych szkolnych budynków. Szczególna była sytuacja Gdańska, gdzie los ocalałych placówek był w rękach garstki Polaków. W krytycznym okresie 1945 roku, polscy nauczyciele zajęli najmniej zniszczony budynek poniemieckiej szkoły śś. Piotra i Pawła. Obronili przed szabrem szkolne obserwatorium astronomiczne z lunetą Sendtnera. Duży dług wdzięczności miała wobec nich cała społeczność astronomiczna, szczególnie w Warszawie, do której wkrótce trafiła cenna luneta.
W drugiej połowie marca 1945 roku, sytuacja ludności Gdańska była już beznadziejna. Jednak, władze hitlerowskie nie myślały o kapitulacji. Masowe bombardowania i szalejące w ich następstwie pożary, w kilka dni doprowadziły do ruiny znaczne obszary miasta. Część mieszkańców ratowała się ucieczką, inni szukali ocalenia w schronach. Jeden z punktów ochrony przeciwlotniczej znajdował się w piwnicy szkoły śś. Piotra i Pawła i łączył się z podziemiami sąsiedniej Biblioteki i Archiwum Miejskiego. Ten rejon miasta, zwany trójkątem naukowym, obejmował budynki, postawione na początku XX wieku. W trakcie wojny, dodatkowo zamurowano najniższe okna. W gmach szkoły trafiły dwie bomby, ale nie naruszyły poważnie konstrukcji. Przebiły się przez dwa piętra i nie wybuchając, utknęły w podłodze. Trzecia bomba runęła na sąsiedni budynek sali gimnastycznej, zamieniając go w kupę gruzu.
Po lewej: front szkoły śś. Piotra i Pawła w 1945 roku. Po prawej: ruiny sali gimnastycznej oraz na dalszym planie zniszczony jeden ze szczytów szkoły od strony dziedzińca. Na pierwszym zdjęciu widać strzałkę, sygnalizującą, gdzie dokładnie szukać ludzi, gdyby zawaliły się stropy budynku.
Regularne walki trwały do 30 marca, gdy miasto przejęła Armia Czerwona. Wtedy nadszedł czas "zapłaty": brutalnych gwałtów, morderstw, rabunku i bezsensownego niszczenia. Ofiarami była ludność niemiecka, ale też gdańszczanie polskiego pochodzenia. W postapokaliptycznym świecie, wiarę w ludzkość przywracała polska inteligencja, dawni mieszkańcy przedwojennego Gdańska. Patrioci i społecznicy, ludzie zaprawieni w krzewieniu polskości, w zdominowanym przez Niemców, mieście. Wrócili do Gdańska z wojennej tułaczki, aby jeszcze raz o niego zawalczyć. Byli wśród nich nauczyciele Gimnazjum Macierzy Szkolnej, jedynej przed wojną polskiej placówki w mieście. Ich zadaniem było, uratowanie tego co zostało z gdańskich szkół, przed splądrowaniem i dalszą dewastacją.
Niemiecki czołg z 4 Dywizji Pancernej przed szkołą śś. Piotra i Pawła, od strony obecnej ul. Łagiewniki |
Nauczyciele Józef Wełniak, Franciszek Kitowski i Bernard Janik dotarli do Gdańska transportem, zorganizowanym przez Ministerstwo Administracji Publicznej. Na miejscu zgłosili się do grupy operacyjnej Ministerstwa Oświaty, którą kierował Stanisław Turski, póżniejszy rektor Politechniki Gdańskiej. 12 kwietnia zajeli gmach byłej szkoły śś. Piotra i Pawła przy Wałach Piastowskich, oraz budynek dawnego Gimnazjum Macierzy Szkolnej przy ul. Augustyńskiego. Stan tego drugiego, znacznie bliższego ich sercom, nie dawał nadziei na szybkie wznowienie nauki. Brakowało dachu i podstawowego wyposażenia. Natomiast w budynku przy Wałach Piastowskich w oknach nie było szyb, a w środku panowało pobojowisko. Kolejne pomieszczenia były odgrodzone przez zwały piasku, desek, papierów. Walały się porzucone mundury, broń i resztki amunicji. W częściowo spalonej piwnicy leżały ciała niemieckich żołnierzy. Jednak stan wyższych kondygnacji, pozwalał wierzyć, że w tym miejscu niedługo pojawią się uczniowie. Odkryto sale i pracownie, bogato wyposażone w pomoce dydaktyczne, a na szczycie wieży, w pełni zachowane, obserwatorium astronomiczne.
Okolice dzisiejszych ulic Wałowej i Łagiewniki po 1945 roku. Po lewej budynki dawnej szkoły śś. Piotra i Pawła. Strzałką zaznaczyłem wieżę szkolnego obserwatorium. Cały kwartał, poza jednym budynkiem przy Wałowej 26, został zrównany z ziemią. Po prawej stronie kościół św. Bartłomieja. |
Obserwatorium powstało w 1904 roku, jako integralna część szkoły o bogatych, astronomicznych tradycjach. W 1934 roku, decyzją władz Gdańska, zostało przekształcone w niezależną miejską instytucję, o charakterze naukowym. Ostatnim kierownikiem obserwatorium był nauczyciel fizyki, Konrad Liebermann. Po wojnie pracował jako dyrektor niewielkiej szkoły w Meklemburgii, później przeniósł się do Poczdamu. W Gdańsku zostawił komplet przyrządów astronomicznych, na czele z 6 calową lunetą Sendtnera. Najlepszy gdański teleskop okresu międzywojennego, czekał w nietkniętej, obrotowej kopule. Przetrwała bogata biblioteka fachowa, w tym około 600 specjalistycznych książek, głównie z astrofizyki, atlasy, plansze, zdjęcia. Część cennych materiałów, z pewnością mogła być wykorzystana, dla celów przyszłej nauki w szkole.
Kopuła obserwatorium przy szkole śś. Piotra i Pawła. Fragment przedwojennego zdjecia, ze szklanej płyty fotograficznej, znalezionej w szkole zaraz po wojnie, udostępniony dzięki uprzejmości Edyty Pilskiej i Lucjana Newelskiego. |
Szkoła rozpoczęła działalność 7 czerwca 1945 roku, jako Państwowe Gimnazjum i Liceum w Gdańsku. Prawie dwa miesiące przygotowań wystarczyły, na zorganizowanie lekcji, dla pierwszych trzech klas. Wraz z napływem ludności z całej Polski, liczba uczniów szybko rosła. Jesienią warunki do nauki były bardzo trudne, zwłaszcza podczas zajęć popołudniowych. Dopiero w połowie grudnia oszklono okna, doprowadzono oświetlenie, zaczęły grzać kaloryfery. W semestrze 1946/47, zajęcia odbywały się już w normalnych warunkach. Dyrekcja i nauczyciele, mieli więcej czasu na realizację nowych zadań. Szczególnie rozwijano tematy, łączące młodzież z morzem. W fachu marynarza ceniona była umiejętność nawigacji z użyciem gwiazd. Ćwiczenie wyobraźni przestrzennej, mogło być jednym z głównych celów szkolnego obserwatorium. Jednak wkrótce, całe astronomiczne wyposażenie, potraktowane jako poniemiecka zdobycz wojenna, trafiło do Warszawy. Odbudowa stolicy, była wyzwaniem bez precedensu, ambicje szkoły nie miały tutaj żadnego znaczenia.
Bernard Janik (1904-1977), pierwszy dyrektor Państwowego Gimnazjum i Liceum w Gdańsku. |
Uwagę środowiska astronomicznego zajmowała wówczas odbudowa Obserwatorium Uniwersytetu Warszawskiego. Budynkowi całkowicie spalonemu podczas Powstania Warszawskiego, planowano przywrócić historyczny wygląd, z dwiema wieżami i kopułami. Zakres prac był bardzo duży, dopiero w 1947 roku usunięto z pogorzeliska resztki teleskopów. Astronomowie warszawscy, którzy przebywali tymczasowo w Krakowie, wiedzieli, że zakup nowych instrumentów nie wchodzi w grę. W 1947 roku, Obserwatorium UW zwróciło się do Ministerstwa Oświaty, w sprawie gdańskiego "materiału wojennego". Ministerstwo wydało zgodę na przejęcie lunety Sendtnera i całego astronomicznego wyposażenia. Spotkało się to ze sprzeciwem szkoły, dyrekcja szukała pomocy wśród władz Politechniki Gdańskiej i Kuratorium Oświaty, jednak bezskutecznie. Cały astronomiczny dobytek, niemal cudem ocalony w 1945 roku, został wywieziony do Krakowa.
Po lewej: współczesny widok na wieżę szkoły bez kopuły. Po prawej: pozostałości po wojnie, widoczne od strony ul. Łagiewniki |
Jan Gadomski, pełniący obowiązki kierownika Obserwatorium Warszawskiego, dobrze rozumiał położenie szkoły. W ramach częściowej rekompensaty, zorganizował dla Gdańska kilka skrzyń z książkami i przekazał konkretną sumę na wsparcie szkolnej biblioteki. Jednak brak lunety Sendtnera, przesądził o losie gdańskiego obserwatorium. Wkrótce zdemontowano ze szczytu kopułę i szkolna wieża pożegnała się z astronomią. Temat obserwatorium odżył w 1964 roku, kiedy szkolę nadano imię Mikołaja Kopernika, a potem w 1973, z okazji 500-lecia urodzin patrona. W tym czasie w szkole pojawił się duży teleskop Newtona. W 1990 roku zaopiekował się nim uczeń szkoły, Arkadiusz Olech, obecnie profesor astronomii Uniwersytetu Warszawskiego. Jako młody człowiek brał udział w akcji oświatowej Wakacje w Planetarium, organizowanej przez Muzeum Mikołaja Kopernika we Fromborku. W jednej z sal Muzeum stała wtedy luneta Sendtnera, dając świadectwo wspólnej historii, gdańskiej szkoły i warszawskiego obserwatorium.
Luneta Sendtnera znajduje się obecnie w kopule Parku Astronomicznego Muzeum Mikołaja Kopernika we Fromborku |