AKTUALNOŚCI

Z Wrocławia do Fromborka

 

2019 11 19 resize2

 

W astronomii, tak jak w życiu, tymczasowe rozwiązania okazują się czasem najbardziej trwałe.

Luneta Repsolda opuszczała kopułę w Białkowie, z założeniem, że jeszcze do niej wróci. Jej miejsce tymczasowo zajął nowoczesny teleskop, planowany pierwotnie do nowego obserwatorium w Górach Sowich. Niestety budowa się przeciągała i astronomowie wrocławscy musieli pozostać w Białkowie. Ostatecznie los rzucił pozbawioną swojego miejsca lunetę  400 km dalej, do Fromborka, gdzie przy Muzeum Mikołaja Kopernika działało obserwatorium. Jednak zamiast do kopuły trafiła tymczasowo na salę wystawową muzeum jako eksponat. Czekała prawie 30 lat, żeby w końcu znaleźć się w odległym o niecale 2 km obserwatorium na Górze Żurawiej.  W 2013 roku, jeszcze zanim trafiła pod kopułę, wróciła na chwilę do Wrocławia, gdzie w efektowny sposób przygotowano ją do obserwacji. Dzisiaj jest najcenniejszym instrumentem w Parku Astronomicznym Muzeum Mikołaja Kopernika we Fromborku. 


W 1972 roku powstała koncepcja budowy obserwatorium Uniwersytetu Wrocławskiego na szczycie Wielkiej Sowy, najwyższego wzniesienia Gór Sowich. Podjęto starania o zakup jego podstawowego wyposażenia - dużego teleskopu optycznego i koronografu. Walory tej okolicy, jako dobrego miejsca na obserwacje, zostały zauważone już pod koniec XIX wieku, gdy ważyły się losy wrocławskiego obserwatorium. Pytania o sens istnienia placówki, pojawiły się gdy przeszedł na emeryturę jej wieloletni dyrektor, słynny odkrywca Neptuna, Johann Gotfried Galle. Jednak w analizie przygotowanej przez czołowych astronomów dla władz pruskich, sugerowali oni, nie tylko utrzymanie obserwatorium we Wrocławiu, ale założenie w jego pobliżu górskiej stacji obserwacyjnej - w końcu najwyższe góry w Prusach znajdowały się właśnie na Śląsku. Ostatecznie skończyło się na wysokiej, murowanej wieży widokowej, postawionej na szczycie Wielkiej Sowy dla upamiętnienia ojca zjednoczenia Niemiec, Otto von Bismarcka. Podczas II wojny światowej, słabo skomunikowane Góry Sowie, znalazły się w głębi nazistowskich Niemiec. Realizowano tu zakrojony na wielką skalę, tajny projekt budowy podziemnego kompleksu wojskowego. Według jednej z hipotez, wśród sieci tuneli powstawała fabryka rakiet balistycznych dalekiego zasięgu. "Cudowna broń", która według niemieckiej propagandy miała odwrócić losy wojny, na szczęście nie wyszła poza fazę testów. Po dalekosiężnych planach pozostały  zasypane sztolnie, wysadzone tuż przed końcem wojny przez samych Niemców. 

 Zaznaczenie 002kshxtcs
Szczyt Wielkiej Sowy z wieżą widokową z 1906 roku, postawioną na cześć Otto von Bismarcka.

 

 

Trzy dekady póżniej wydawało się, że na Wielkiej Sowie w końcu zagości astronomia. W 1976 roku, do astronomów wrocławskich trafił zupełnie nowy, nowoczesny teleskop systemu Cassegraina, flagowy produkt zakładów Zeissa z Jeny. Identyczny teleskop o średnicy 60cm, pracował już od trzech lat na mazowieckiej równinie, w podwarszawskim Ostrowiku i należał do obserwatorium Uniwersytetu Warszawskiego.  Z kolei pod koniec 1978 roku został dostarczony do Wrocławia największy w Polsce koronograf, dzieło uczonych radzieckich, służący do szczegółowych obserwacji Słońca.  Cenne nabytki umieszczono tymczasowo w Białkowie, bo wysokogórskie obserwatorium jeszcze nie istniało. Zapadła decyzja, że stara luneta Repsolda musi na jakiś czas opuścić kopułę w Białkowie, a jej miejsce zajmie nowy teleskop. Pół roku trwał demontaż XIX w. lunety i przygotowanie słupa pod nowy instrument. W grudniu 1977 roku astronomowie z Wrocławia wznowili obserwację gwiazd zmiennych, choć nie tam gdzie pierwotnie planowali. Obserwacje w Białkowie to było rozwiązanie dorażne, do którego niestety, musieli na jakiś czas przywyknąć.

 

Zaznaczenie 029laeee

Specjaliści z zakładów Zeissa-Jena instalują w starej kopule w Białkowie elementy nowego teleskopu, grudzień 1977 roku

 

W następnym roku, w Białkowie stanął masywny pawilon z odsuwanym dachem, w  którym znalazł się koronograf. Pawilon robił wrażenie, bo został zaprojektowany z myślą o trudnych, górskich warunkach, silnym wietrze i grubej warstwie śniegu, często spotykanych na wysokości ponad 1000 metrów. Białków leżał na nizinach, w podobnej odległości do Wrocławia, co Góry Sowie, ale w przeciwnym kierunku.  Rozległy szczyt Wielkiej Sowy, dominujący w paśmie Sudetów Środkowych, dawał szanse na znacznie więcej dni i nocy z przejrzystym niebem, ale Białków był wówczas zdecydowanie łatwiej dostępny.

 

bialk koronograf 1kxhs
 Pawilon obserwacyjny w Białkowie z odsuniętym dachem i koronografem, gotowym do obserwacji Słońca.


Na szczyt Wielkiej Sowy w pierwszej kolejności dociągnięto zasilanie i wybudowano drogę. Dużo czasu zajęło zdobycie  wszystkich wymaganych pozwoleń, łącznie ze zgodą wojska. W 1979 roku, gdy udało się pokonać wszystkie przeszkody,  ówczesny wicepremier Mieczysław Jagielski podjął decyzję o zamknięciu budowy. Nie było tajemnicą, że władze Instytutu Astronomii,  już od jakiegoś czasu były skonfliktowane z lokalnym aparatem partyjnym. Pracownicy Uniwersytetu Wrocławskiego tworzyli zręby podziemnej opozycji na Dolnym Śląsku. W obliczu nadchodzącego krachu gospodarczego i głębokich napięć społecznych temat obserwatorium astronomicznego w Górach Sowich zszedł na daleki plan.  Stało się jasne, że powrót lunety Repsolda do kopuły w Białkowie to bardzo odległa, raczej nieosiągalna  perspektywa.

 

91498415 1540037892810911 2162699394279800832 o cut res
 Panorama Żurawiej Góry z budynkami Parku Astronomicznego Muzeum Mikołaja Kopernika we Fromborku. Po lewej kopuła z lunetą Repsolda, na najdalszym planie Frombork, Zalew Wiślany oraz Mierzeja Wiślana. Zdj.: Muzeum Mikołaja Kopernika we Fromborku

 

Tymczasem 400 km dalej, przy Muzeum Mikołaja Kopernika we Fromborku, na wzniesieniu nazywanym Górą Żurawią, organizowano nowe obserwatorium.  Oficjalnie otwarte w 1981 roku, nie powstałoby bez pomocy miłośników astronomii, którzy w wakacje odwiedzali miasto Kopernika. Pomysł obserwatorium pojawił się, jako naturalne rozszerzenie oferty działającego od kilku lat i cieszącego się dużą popularnością planetarium we Fromborku. Jego gospodarze, Edyta i Andrzej Pilscy systematycznie zdobywali kolejne instrumenty z zamiarem postawienia ich na Żurawiej Górze, ale brakowało środków finansowych na rozbudowę infrastruktury. W 1986 roku obserwatorium dysponowało dwoma pawilonami, jeden z nich mieścił teleskop Kazimierza Kordylewskiego, odkupiony od spadkobieców legendarnego astronoma. Pierwsza kopuła obserwatorium na Żurawiej Górze powstała dopiero w 2006 roku, a jej budowę sfinansowano ze środków z unijnych. Zmieściła nowy teleskop o średnicy lustra 66cm, podobny  do tego, który już od 30 lat stał "tymczasowo" w kopule w Białkowie. Fromborski reflektor był nieco większy i do dziś jest drugim największym teleskopem w Polsce.

 

frombork 03jcxk
 Rok 2006. W wieży obserwacyjnej na Górze Żurawiej pod Fromborkiem za chwilę zostanie umieszczony teleskop polskiej firmy Uniwersał z Żywca. Następnie szczyt budynku zostanie zamknięty ruchomą kopułą.

 

 

Najwcześniej, bo już w 1978 roku do Fromborka trafiła XIX w. luneta Sendtnera z Grudziądza.  W 1984 roku Instytut Astronomiczny Uniwersytetu Wrocławskiego przekazał Muzeum lunetę Repsolda z Białkowa oraz instrument przejściowy Bamberga. Były to duże i cenne teleskopy, stworzenie dla nich odpowiednich warunków w obserwatorium przekraczało możliwości Muzeum. Wszystkie zajęły tymczasowe miejsce w jego głównym budynku, w dawnym pałacu biskupim na Wzgórzu Katedralnym i służyły jako eksponaty, bez możliwości spoglądania w niebo.

 

p8251157 1jsyna
Pawilon obserwacyjny na Górze Żurawiej z odsuniętym dachem i teleskopem Kordylewskiego, gotowym do pokazywania  latarni morskiej w Krynicy Morskiej.

 

Luneta Repsolda została włączona, wraz z innymi XIX w. instrumentami, do depozytu Działu Historii Astronomii Muzeum we Fromborku. Przez wiele lat wzbogacała ekspozycje muzealne, związane z astronomią, w tym przez ćwierć wieku była ozdobą wystawy "Lunety i lunetki".   

 

plik14wwwkajs

Luneta Repsolda na sali wystawowej w Muzeum Mikołaja Kopernika we Fromborku. Zdj. MMK

 

 

W 2013 roku luneta wróciła na jakiś czas do Wrocławia.  W warsztacie Instytutu Astronomii została poddana gruntownym pracom konserwatorskim i restauratorskim, które przywróciły nie tylko jej dawny blask, ale też pełną funkcjonalność. Niełatwe zadanie odzyskania lunety dla obserwacji wziął na siebie pracownik Uniwersytetu Wrocławskiego, inż. Adam Markiewicz. Opiekę merytoryczną nad przedsięwzięciem sfinansowanym z funduszy Ministerstwa Kultury pełnił prof. Paweł Rudawy. Luneta, która od dawna była wpisana do rejestru zabytków,  we Wrocławiu odzyskała swoje cechy użytkowe. Stała się świetnym  narzędziem do prezentowania in vivo, nawet najdrobniejszych niuansów XIX w. astronomii obserwacyjnej. Potrzebowała jeszcze tylko kopuły.

 

plik18kdma
 Luneta Repsolda w warsztacie Instytutu Astronomii UWr. Zdj.: MMK

 

W tym czasie Muzeum we Fromborku przygotowało projekt rozbudowy obserwatorium, który obejmował postawienie na Żurawiej Górze nowych kopuł i pawilonów. Uzyskano dofinansowanie unijne i w 2013 roku ruszyła budowa Parku Astronomicznego. Pomyślany został jako placówka edukacyjna, otwarta dla każdego, kto chciałby poznać dawne metody obserwacji. Stad, obok starszej części socjalno-administracyjnej, wyrósł przestrzenny budynek recepcji z salą dydaktyczną, a w marcu 2014 rozpoczęto budowę niezbędnej infrastruktury astronomicznej. Po czterech miesiącach była już gotowa kopuła dla lunety Repsolda.  W maju 2015 roku zamontowano w niej odrestaurowany instrument, a w sierpniu miała miejsce oficjalna uroczystość otwarcia Parku Astronomicznego.

 

1623338 701730773208309 819301959844470796 nksjxns
 Tak trafiła na swoje miejsce w pełni sterowalna, nowoczesna kopuła przeznaczona dla starej lunety Repsolda. Zdj.: Andrzej Pilski

 

Drugi największy w Polsce refraktor, prawie 140-letnia luneta Repsolda, znów jest kierowany w niebo.  Kopułę odwiedzają głównie w dzień, wycieczki szkolne z całej Polski. Każdy po wejściu do środka może się poczuć jak w prawdziwej kapsule czasu. Na pieczołowicie odnowionym teleskopie praktycznie nie ma śladów przemijającego czasu. Wygląda jakby dosłownie przed chwilą stał tu jego pierwszy właściciel Leo von Wutschichowski i obserwował nim kometę Sawethala z 1888 roku, albo jak w 1930 roku, gdy schylał się pod nim dyrektor obserwatorium we Wrocławiu Erich Schoenberg, aby zanotować czas zakrycia gwiazdy  4 Cnc przez Księżyc. Najbardziej żal  starego obiektywu, zniszczonego podczas wojny i tych wszystkich gwieździstych nocy, które musiał spędzać samotnie, bez dostępu do cudów nieba. Szacunek i pamięć należy się wszystkim, którzy dbali, aby bardzo wiekowy teleskop nie tylko  nie zniknął z pola widzenia astronomii, ale cały czas trwał na służbie najpiękniejszej z nauk. Szczególnie w okresie powojennym, Kazimierzowi Kordylewskiemu i astronomom z polskiego obserwatorium we Wrocławiu - Eugeniuszowi Rybce, Tadeuszowi Jarzębowskiemu, Antoniemu Opolskiemu i innym. Wielkie słowa uznania dla pracowników Muzeum, dzięki którym po zawirowaniach okresu transformacji, luneta Repsolda znów wróciła na łono astronomii i to w miejscu gdzie za sprawą Kopernika, ma ona tak szczególne znaczenie.

 

2019 11 19 resizekxhs