Niebo nad Parkiem Astronomicznym we Fromborku potrafi być atramentowo czarne niczym tło dla wielkiego przedstawienia.
Wśród wydarzeń nocnego nieba, które budzą w ludziach bardzo intensywne i skomplikowane uczucia, jest z pewnością pojawienie się komety. Zapraszam do przeczytania artykułu, o obserwacjach komet za pomocą lunety Repsolda z Parku Astronomicznego, gdy stała jeszcze pod równie ciemnym niebem, w dawnym obserwatorium w Białkowie.
Jeszcze jedna rzecz, oprócz instrumentów, łączy dawne obserwatorium w Białkowie i Park Astronomiczny Muzeum Mikołaja Kopernika we Fromborku. To spore oddalenie od dużych ośrodków miejskich, a co za tym idzie, dostęp do prawdziwie ciemnego nieba. Białków to niewielka wieś w gminie Wińsko, w powiecie wołowskim, niecałe 50 km w linii prostej na północ od Wrocławia. Wyróźnia ją zespół budynków na skraju parku, będącego niegdyś częścią posiadłości radcy dworu carskiego oraz miłośnika astronomii, Leo von Wutchichowskiego. W 1881 roku ufundował on neogotycki pałac z czerwonej cegły, którego skromną bryłę ożywiają dwie wieże, dodające do budynku aurę tajemniczości.
Pałac Wutschichowskiego w Białkowie. Przy XIX wiecznym założeniu parkowym była oranżeria z palmami oraz fontanna. Pompę napedzały konie, chodząc w kieracie |
W kolejnych dwóch latach przy pałacu powstał kompleks budynków obserwatorium astronomicznego, składający się z dwóch pawilonów z otwieranymi dachami oraz obrotowej kopuły na duży teleskop. Około 1910 roku pałac został połączony z obserwatorium za pomocą długiego na 70 metrów krytego korytarza, wspartego na dwóch wieżyczkach. Rozmach z jakim Wutschichowski rozwijał swoje obserwatorium, świadczy o bardzo dużym zainteresowaniu astronomią, a na pewno o jego dużych możliwościach finansowych. Dwa pawilony i 6 metrowa kopuła zachowały się w dobrym stanie i obecnie służą astronomom z Uniwersytetu Wrocławskiego.
Budynki obserwatorium, długi korytarz z jedną z wieżyczek oraz pałac. Kopułę na pierwszym planie zajmowała luneta Repsolda, obecnie w Parku Astronomicznym pod Fromborkiem. Widok współczesny. |
Nie wiadomo, co skłoniło Wutschichowskiego do zastosowania krytego, zawieszonego wysoko nad ziemią łącznika. Na jego jedynym, znanym zdjęciu nie znajdziemy dowodów, że Wutschichowski miał problemy z chodzeniem i musiał wspomagać się laską. Dodatkowo na końcach korytarza są wysokie progi, a samo przejście jest mało komfortowe, o czym miałem okazje przekonać się osobiście. Trudno też sobie wyobrazić, żeby kryty łącznik był szczególnie uczęszczany podczas złej pogody, skoro prowadził do teleskopów. Możliwe, że Wutschichowski wolał nie spacerować w ciemną noc wzdłuż parku, bo nie wiedział czego może się tam spodziewać.
Leo von Wutschichowski w swojej posiadłości w Białkowie (Belkawe) |
Pałac i korytarz nie są obecnie użytkowane, ale Uniwersytet Wrocławski planuje zaadaptować je dla celów popularyzacji astronomii. W pałacu ma powstać Centrum Edukacji Astronomicznej z planetarium i salą wykładową. Byłaby to kontynuacja działalności Wutchichowskiego, który jako miłośnik astronomii oraz filantrop, bardzo chętnie otwierał swoje obserwatorium dla każdego, kto chciał lepiej poznać niebo. Taki cel stawia przed sobą również Park Astronomiczny pod Fromborkiem, mając u siebie największy teleskop z obserwatorium Wutschichowskiego, czyli 9 calową lunetę Repsolda.
Nowa kopuła z lunetą Repsolda w Parku Astronomicznym, sterowana przy pomocy pilota. Edyta Pilska oprowadza kilka osób, chcących zobaczyć XIX w. lunetę w akcji |
Autor przy ręcznym mechanizmie otwierającym starą kopułę Repsolda w obserwatorium UWr w Białkowie |
Luneta Repsolda, to klasyczny refraktor, czyli elementami optycznymi są tu dwie soczewki, jedna to obiektyw o niemałej średnicy 24,5cm, a druga to wymienny okular. Prosta konstrukcja czyni go mało poręcznym, ale skraca maksymalnie ogniskową. Teleskopy o prostej optyce są szczególnie przydatne podczas obserwacji słabych, rozmytych obiektów nieba, jak galaktyki, mgławice oraz komety. Światłosilna luneta o sporym obiektywie, w połączeniu z ciemnym niebem daje niesamowite obrazy, a trzeba pamiętać, że 140 lat temu niebo było jeszcze ciemniejsze niż dziś.
Doc. Tadeusz Jarzębowski przy lunecie Repsolda, tu jeszcze w obserwatorium w Białkowie, lata 50-te XX wieku |
Komety były naturalnym celem dla lunety Repsolda, jak tylko trafiła do Białkowa w 1884 roku. Zwłaszcza obserwacje słabszych, niedawno odkrytych obiektów mogły dostarczyć sporo unikatowego i wartościowego materiału. Każde poprawne wyznaczenie czasu i położenia nowej komety na niebie było przydatne do dokładnego określenia parametrów jej orbity, a tym samym prześledzenia jej historii na tle dziejów Układu Słonecznego. W XIX wieku zdano sobie sprawę, że wiele odkrytych komet, to komety okresowe, czyli wędrujące po zamkniętych, często bardzo spłaszczonych orbitach. Wracają one co jakiś czas w pobliże Słońca, by znów zwrócić na siebie uwage obserwatorów. Zauważono, że wiele nowych komet to w rzeczywistości obiekty już kiedyś obserwowane. Rozwój dziedziny, zwanej mechaniką nieba, pozwolił na szybkie i dokładne wyznaczanie elementów orbity. Można było przewidywać, czy i kiedy nastąpi kolejny powrót komety.
Obserwacje komety Halleya podczas jej powrotu w 1835 roku. Autor John James Chalon, Muzeum Morskie w Greenwich, Londyn |
Pionierem badań nad okresowością komet był Edmond Halley, który jeszcze w XVIII wieku przewidział powrót jasnej komety nazwanej potem kometą Halleya. Co ciekawe Halley zajmował się też Wrocławiem. Było to dla niego miasto wzorcowe, dosyć spokojne i stateczne. Wykorzystał statystyki zgonów we Wrocławiu do stworzenia metody analizy danych demograficznych. Dzisiaj jego "tabele życia" to podstawowe narzędzie dla systemów emerytalnych, urzędów statystycznych czy ubezpieczeń na życie. Pojawienie się gwiazdy z warkoczem od najdawniejszych czasów miało zwiastować nieszczęście, wojnę lub zarazę. Nie wiem, czy ktoś wykupiłby dodatkowe ubezpieczenie na tę okoliczność, ale warto sprawdzić, czy nowo odkryta kometa pojawiła się tylko raz i czy szybko nie wróci w nasze okolice.
A tak wygląda szara rzeczywistość łowców słabych komet. Kometa 72P/Denning-Fujikawa na zdjęciu z 1978 roku, wykonanym przez T. Seki, przy użyciu 40cm teleskopu. Kometa miała wtedy jasność 10 mag, czyli dużo poniżej możliwości nieuzbrojonego oka |
Kometa Denninga-Fujikawy (1881, 1978)
Leo von Wutschichowski zajmował się wyznaczaniem elementów orbit komet, jeszcze zanim na dobre przeniósł się na Dolny Śląsk. W 1881 roku ukazała się publikacja, którą napisał razem z Erstem Hartwigiem, astronomem ze Strasburga, na temat komety Denninga, odkrytej miesiąc wcześniej, 4 października 1881 roku. Według nich, 29 października była wyraźnie widoczna w szukaczu 15cm refraktora w obserwatorium w Strasburgu. Hartwig i Wutschichowsky wyznaczyli jej okres orbitalny na 8.4 roku, gdy dzisiaj przyjmowana wartość to 9.02 roku. Dokładną wartość poznano dopiero po uwzględnieniu asysty grawitacyjnej kilku planet oraz zebraniu nowych obserwacji. Komecie nie dane było rozwinąć efektownego warkocza. Potem na wiele lat stracono ją z oczu. Kolejny raz została zaobserwowana dopiero w 1978 roku przez Shigehisa Fujikawę. Kometa Denninga-Fukijawy jest bardzo rzadko aktywna podczas swoich powrotów w okolice Słońca, przez co bardziej przypomina wtedy planetoidę niż kometę. Po drugiej stronie internetu, można nawet się natknąć na sugestię, że jest to w rzeczywistości statek obcych, odwiedzających Układ Słoneczny.
Skan publikacji Wutschichowskiego z Astronomische Nachrichten (tom 119) z opisem zmian wyglądu komety Sawerthala, obserwowanej w 1888 roku za pomocą lunety Repsolda |
Kometa Sawethala (1888)
David Levy, jeden z najwybitniejszych, współczesnych odkrywców komet zwykł powtarzać, że komety są jak koty - mają ogony i chodzą swoimi ścieżkami. Kolejna kometa obserwowana przez Wutschichowskiego, tym razem w Białkowie, znów wydawała się przeczyć temu ciekawemu porównaniu. W polu widzenia lunety Repsolda, Wutschichowski zobaczył nie jeden a dwa warkocze, zanurzone w delikatnej mgiełce, a był to dopiero początek niezwykłych ewolucji komety Sawethala z 1888 roku. Najciekawsze fazy zmian jej wyglądu naszkicował w swoim dzienniku obserwacji. Powstało 12 rysunków, niektóre z nich dołączył do publikacji w Astronomische Nachrichten.
Szkice wyglądu komety Sawethala w polu widzenia lunety Repsolda, autorstwa Leo von Wutschichowskiego. Przedruk z "Himmel und Erde", 1889 |
Wutschichowski śledził zachowanie komety od 10 kwietnia do 19 maja 1888 roku. Z jego opisu i rysunków wynika, że początkowo kometa rozwinęła dwa warkocze, pyłowy i nieco krótszy gazowy. Warkocz gazowy komety skierowany był przeciwnie do Słońca i zgodnie z kierunkiem rozchodzenia się wiatru słonecznego, a warkocz pyłowy ustawił się mniej więcej w kierunku zgodnym z ruchem komety. W ciągu miesiąca kometa zaskakiwała swoim zachowaniem, pojawiły się przednie struktury pyłowe, zwane skrzydłami komy. Ich pochodzenie do dzisiaj nie jest jednoznacznie ustalone. Symetryczny rozkład sugeruje zderzenie komety z gęstą plazmą, pochodzącą z koronalnego wyrzutu materii słonecznej lub mogła zachodzić wtedy intensywna fragmentacja jądra i uwolnienie dodatkowych gazowo-pyłowych wypływów. Podobny los spotkał słynną kometę C/2012 S1 (ISON), gdy w 2013 roku zbliżyła się za bardzo do Słońca i wszyscy byli ciekawi, czy w ogóle przetrwa to spotkanie.
Kometa C/2012 S1 (ISON) w pobliżu Słońca w 2013 roku |
Kometa Quenniseta (1911)
Wutschichowski obserwował tę kometę jesienią 1911 roku w Białkowie, wspólnie z dyrektorem obserwatorium Uniwersytetu Wrocławskiego Juliusem Franzem. Franz przejął stanowisko dyrektora w 1897 roku, gdy na emeryturę przeszedł J. G. Galle. Wcześniej był astronomem w Królewcu i zasłynął jako autor szczególowych map powierzchni Księżyca. Okazało się, że kometa Quenniseta, odkryta 23 września 1911 roku, porusza się po orbicie prawie parabolicznej. Bardzo długi okres orbitalny, wynoszący 8910 lat, sugeruje że pochodzi ona z najdalszych zakątków Układu Słonecznego. Prawdopodobnie z obłoku Oorta, hipotetycznej pozostałości po formowaniu się Słońca i planet.
Wyobrażenie kształtu i rozmiaru obłoku Oorta - hipotetycznego rezerwuaru komet długookresowych |
Wydaje się, że współpraca Franza z Wutschichowskim miała większe znaczenie dla tego pierwszego. Wrocław narzekał na brak dobrych warunków dla swoich instrumentów. Nowe obserwatorium w Parku Szczytnickim we Wrocławiu, powstało dopiero w 1927 roku, już za kadencji kolejnego dyrektora, ale nie rozwiązało to problemu ze wszechobecnym smogiem i zaświetleniem. O przeniesieniu obserwacji daleko poza Wrocław myślał już Galle, a Franz podjął tu konkretne działania, skupiając się na Białkowie, zwłaszcza, że Wutchichowsky był bezdzietny. W latach 1912-1913 wyznaczono różnicę długości geograficznych Wrocławia i Białkowa za pomocą techniki, zwanej telefonią. W 1914 roku Wutschichowski podarował Uniwersytetowi dwa cenne zegary astronomiczne Riefera.
Obserwatorium w Białkowie przygotowuje się do obserwacji. Jedyne sztuczne świałto w okolicy pochodzi z tego okna. Zdjęcie autora. |
Właściciel majątku Belkawe zmarł 29 stycznia 1927 roku. Cztery lata po śmierci męża, Clara Wutschichowski zaproponowała Uniwersytetowi zakup lunety Repsolda i wzięcie w użytkowanie budynków obserwatorium. W 1932 roku spełniło się wreszcie marzenie Gallego i Franza. Wrocławscy astronomowie mogli zacząć regularne obserwacje pod aksamitnym, czarnym niebem. Rozpoczął sie też nowy rozdział w bogatej historii lunety Repsolda.