![]() |
Wojna zamienia szkoły w bunkry, wywraca do góry nogami wyobrażenie o młodości, radości, o normalności.
Cichymi bohaterami czasów największej próby, byli polscy nauczyciele. Po wojnie na nowo wykreślali granice, torowali drogę w zdewastowanych umysłach młodych ludzi. Często dosłownie, zaczynając od przywrócenia zdewastowanych szkolnych budynków. Szczególna była sytuacja Gdańska, gdzie los ocalałych placówek był w rękach garstki Polaków. W krytycznym okresie 1945 roku, polscy nauczyciele zajęli najmniej zniszczony budynek poniemieckiej szkoły śś. Piotra i Pawła. Obronili przed szabrem szkolne obserwatorium astronomiczne z lunetą Sendtnera. Duży dług wdzięczności miała wobec nich cała społeczność astronomiczna, szczególnie w Warszawie, do której wkrótce trafiła cenna luneta.
|
Następny krok, postawiony w Gdańsku, jeszcze przed wojną, służył badaniom atmosfer innych gwiazd.
Zaczęło się od odkrycia w 1924 roku, zaćmień w gwieździe zeta Aurigae. Popularne Kożlęcie z gwiazdozbioru Woźnicy, było już znane, jako układ złożony z dwóch, skrajnie różnych gwiazd. Gdański, słoneczny spektroskop był za słaby, więc szkolne obserwatorium, skupiło się na pomiarach zmian jasności, z użyciem astrokamery. Podobnie jak w pionierskich latach badań słonecznej atmosfery, tak w przypadku zeta Aurigae, z nadzieją wyczekiwano w Gdańsku, kolejnego zaćmienia.
|
Do 1868 roku, wyrzuty słonecznej materii, obserwowano tylko podczas krótkich chwil całkowitego zaćmienia Słońca.
Gdyby nie ciemna strona Księżyca, Johann Galle nie zobaczyłby ich w 1851 roku, we Fromborku. Kilka dekad później, w Gdańsku, stawiano mur między oślepiająco jasną tarczą Słońca, a obserwatorem. Przez wąską szczelinę, trafiało na pryzmat tylko światło sponad słonecznej krawędzi. Obserwatorium w Gdańsku, niemal codziennie, było świadkiem wielkiego spektaklu protuberancji. Zapraszam, nie tylko fanów Pink Floyd, do kolejnego artykułu o lunecie Sendtnera z Parku Astronomicznego pod Fromborkiem. Rok po moim pierwszym tekście o obserwacjach zaćmienia Słońca z Fromborka, staram się pokazać dalsze losy badań słonecznej atmosfery, czerpiąc z gdańskiego rozdziału, w historii tej zabytkowej lunety.
Zgodnie z trzecim prawem Clarke'a, każda wystarczająco zaawansowana technologia jest nieodróżnialna od magii.
|
Stąd najstarsze techniki wyświetlania obrazów, służyły głównie do straszenia diabłem. Pierwsze aparaty projekcyjne szokowały publiczność teatrów optycznych, popularnych w XIX w. Spowszedniały w tym samym stuleciu, dzięki wynalezieniu lampy z żarnikiem. Szybko stały się podstawowym wyposażeniem sal wykładowych, a nawet znalazły swoje zastosowanie w astronomii obserwacyjnej. Projektorem był w istocie pierwszy fotometr, czyli narzędzie do pomiaru jasności gwiazd, dołączane do teleskopu. Zamiast szklanego przeźrocza była tu wąska przysłona, a zamiast diabła przed oczami astronoma pojawiała się sztuczna gwiazda. Pomiar jasności polegał na zrównaniu blasku sztucznej gwiazdy z gwiazdą badaną. Najpopularniejszą metodą było użycie przyciemniającego klina, wynalezionego w 1862 roku, przez gdańskiego astronoma Ernsta Kaysera. To samo rozwiązanie można było spotkać w latach 20. XX wieku, przy lunecie Sendtnera, z dawnego szkolnego obserwatorium w Gdańsku. Luneta Sendtnera obecnie znajduje się Parku Astronomicznym pod Fromborkiem.
![]() |
Na portalu Gdańsk Strefa Prestiżu ukazał się mój artykuł na temat bogatej historii lunety Sendtnera, zdobiącej dzisiaj Park Astronomiczny.
Publikacja tekstu przygotowanego dla Muzeum Mikołaja Kopernika jest pokłosiem uroczystości, które miały miejsce w auli I LO w Gdańsku z okazji rocznicy urodzin Mikołaja Kopernika, zorganizowanych z inicjatywy Edyty Pilskiej. Gdańsk był pierwszym miejscem, gdzie ponad 100 lat temu ta luneta służyła szerokiej publiczności.